DOTYK NAZARETU

Moje pierwsze doświadczenie Nazaretu z pewnością znacznie się różni od doświadczenia Sióstr, które przyjeżdżały tutaj przede mną. Przylatując w szczycie pandemii przez pierwsze dwa tygodnie byłam objęta kwarantanną.

Moje pierwsze wyjście poza mury Patriarchatu było oczywiście do Bazyliki Zwiastowania, która jest prawie na wyciągnięcie dłoni od naszego miejsca zamieszkania. Sama Bazylika zrobiła na mnie ogromne wrażenie, bardzo piękna, modlitewna świątynia… Miejsce gdzie Maryja wypowiedziała swoje TAK Bogu nie wiedząc do końca, na co się zgadza…. Zupełnie jak w naszym życiu, bezgraniczne zaufanie Bogu jest konieczne do wypełnienia Jego woli. Jadąc do Nazaretu miałam tylko jedno marzenie… Chciałam ucałować stopy Maryi, w przepięknej figurze Maryi z Nazaretu, którą zapewne wszystkie Siostry znają. Nie mogłam uwierzyć, gdy żelazna krata otworzyła się specjalnie dla mnie, mogłam wejść i rzeczywiście ucałować jej stopy… Nikogo przecież o to nie prosiłam… tylko Ona wiedziała o tym…

Tego samego dnia, Siostry zabrały mnie na Górę Strącenia, która również znajduje się dosyć blisko Patriarchatu, około 15 min. drogi samochodem.  Z góry rozpościerają się piękne widoki na niemal cały Nazaret i okolice. Patrząc na tę świętą ziemię, moje myśli zawsze biegną do opisów biblijnych. Myślę sobie o Jezusie, o apostołach i o Maryi… My przemieszczamy się samochodem, ale oni…, ponad dwa tys. lat temu wszędzie chodzili na piechotę… a to są już odległości, które wymagają zaparcia i siły. Często też sobie myślę jak wielkie było pragnienie przekazania nam Dobrej Nowiny o Królestwie Bożym, że Jezus nie zwracał uwagi na odległości i na trud w ich pokonywaniu. Dla Niego najważniejsze było, by ludzie uwierzyli miłości, jaką Bóg ma ku nam… bo tylko wiara w bezgraniczną Jego miłość czyni nas naprawdę szczęśliwymi, wolnymi ludźmi, dziećmi Boga.

S. Bogusława Machowska