Może nie wymarzone miejsce misji, ale misja przeznaczona dla mnie: Ghana, Afryka

Kiedy przybyłam do naszego domu formacyjnego w Ghanie, poczułam w sercu wielką radość i miłość. Siostry Postulantki przyjęły mnie tak, jak robią to Ghanijczycy. Śpiewały, tańczyły i na różne inne ghanijskie sposoby wyrażały swą miłość i szacunek. Powitały mnie we własnym języku. Na przykład: „Akwaaba Sister! Ekwan so? Ekwan tak? Aha dee bukuu wo na wo nam?” To znaczy: Witamy, Siostro! Jak się masz? Jaka jest twoja misja? A dlaczego tu jesteś? I automatycznie odpowiedziałam im uśmiechem, bo szczerze mówiąc, nie wiedziałam, co odpowiedzieć. Wydaje się, że to łatwe pytanie, ale jednak dla mnie jest zbyt trudne, ponieważ wciąż się zastanawiam… Pamiętam jak pewien ksiądz powiedział mi kiedyś: gdziekolwiek jesteś, zawsze musisz znać swoją tożsamość. A jeśli znasz swoją tożsamość, będziesz znać swój cel. Dlatego też odpowiedziałam Siostrom: „Dziękuję bardzo, mam się wspaniale J. Moją misją jest być z Wami, pracować z Wami i żyć z Wami… A ja jestem tutaj, ponieważ Jezus jest tutaj.” Dzięki ich pytaniom przypomniała mi się moja tożsamość, że jestem umiłowanym dzieckiem Boga, a moim celem jest być z Jezusem.

Kiedy idziemy do kościoła, ludzie są dla nas mili, a dzieci uśmiechnięte. Jestem pod wielkim wrażeniem. To ludzie o wielkich sercach. Mają wyjątkowy i prosty styl życia. Bycie tutaj sprawia, że ​​poszerza się moje myślenie. Przebywanie z nimi bowiem to nie misja, ale prawdziwa miłość.

Modlę się, abym przez resztę mojej podróży po tej pięknej ziemi Ghany w Afryce coraz bardziej poznawała JEGO, jedyny powód i cel mojej misji.

S. Linda