I pierwsze wrażenie może być właśnie takie: wszystko jest naprawdę inne, różne od tego, do czego byłam przyzwyczajona.
Ale Bóg jest niezmienny i Jego obecność w Słowie, Eucharystii nie zna granic i odległości. I w NIM odnajduję także tutaj ten sam Nazaret.
Może właśnie dlatego, mimo otaczającej mnie inności doświadczam przede wszystkim bycia u siebie i zwyczajnej codzienności w nazaretańskiej wspólnocie. Po prostu jestem w DOMU, jednym z wielu rozsianych po całym świecie😊.
Od samego początku ujęła mnie bardzo ogromną serdeczność, otwartość, prostota, z jaką zostałam przyjęta przez tutejszych mieszkańców. Stąd życzenie naszego księdza proboszcza: Feel at home in Ghana spełniło się już po kilku dniach…
S. Vianeya