Szczucińsk – Kazachstan, 21.09.2022 r.
Kiedy św. Jan Paweł II był w 1999 roku w Łowiczu – śpiewałam w chórze. Było to dla nas ogromnym wyróżnieniem i radością znaleźć się tak blisko następcy św. Piotra. Ale podczas ostatniej próby, na dzień przed uroczystą Mszą Świętą, załamał się podest, na którym staliśmy. Wylądowaliśmy na ziemi. Cały chór, orkiestra… Nie widzieliśmy prawie nic, zmartwieni, czy chociaz będzie nas słychać… Pomyślałam: przecież Ojciec Święty jest tu dla nas wszystkich – ze względu na Chrystusa. Jego pielgrzymka, trud, choroba, cierpienie – wszystko ze względu na Niego. Więc i my tu jesteśmy nie dla sławy, uznania, ale ze względu na Chrystusa, ze względu na miłość do Jego Kościoła. Śpiewaliśmy więc z całego serca, stojąc na łowickiej ziemi, za falochronem rąk, banerów i chorągiewek…
Minął tydzień od przyjazdu Ojca świętego Franciszka do Kazachstanu, a ja jestem wciąż pod przeogromnym wrażeniem ostatnich zdarzeń i jego słów. Może dlatego, że mogłam uczestniczyć w tych spotkaniach „blisko”… I nie chodzi o to, że stałam kilka metrów od miejsca, w którym przejeżdżał papieski samochód i zdawało mi się, że Franciszek właśnie do mnie się uśmiechnął, nawet nie o to, że na drugi dzień, podczas spotkania Ojca Świętego z duchowieństwem w astańskiej katedrze mogłam zagrać na organach…. TO „blisko” zrodziło moją świadomość i radość z „bycia małym Kościołem”. Ojciec święty Franciszek powiedział, że właśnie w tym kryje się łaska: zamiast popisywać się swoją siłą, liczebnością, strukturami i wszelkimi innymi formami tego, co znaczące po ludzku, dajemy się prowadzić Panu i pokornie stajemy obok ludzi, przeżywamy radosne i smutne wydarzenia społeczeństwa w którym żyjemy, aby służyć mu od wewnątrz.
14 września 2022 r., w Uroczystość Podwyższenia Krzyża Świętego na Mszę do Nur-Sultan przybyły osoby z odległych rejonów Kazachstanu. Niektórzy przemierzyli ponad 1,5 tys. kilometrów. Byli też wierni z innych krajów: Rosji, Mongolii, Tadżykistanu, Uzbekistanu: niemal 10 tysięcy osób. I chociaż to wciąż „mała trzódka”, „mały Kościół na stepie” to już nie można mówić o Kościele w Kazachstanie, tak jak to bywało w latach prześladowań, że jest niemiecki czy polski. Członkami Kościoła są nie tylko wierni z narodów tradycyjnie katolickich, ale coraz częściej i miejscowi – Kazachowie… Ojciec święty zauważył to, mówiąc: „Cieszę się, że jestem tu pośród was, że mogę spotkać Kościół zbudowany z tak wielu oblicz, historii i tradycji, a wszystkich zjednoczonych jedną wiarą w Jezusa Chrystusa”. I dalej: nikt nie jest cudzoziemcem w Kościele, jesteśmy jednym świętym ludem Bożym, ubogaconym przez wiele narodów! A siła naszego ludu kapłańskiego i świętego leży właśnie w czynieniu z różnorodności bogactwa poprzez dzielenie się tym, czym jesteśmy i co mamy: nasza małość powiększa się, jeśli nią dzielimy się z innymi. Umocnił nas, misjonarzy, tymi słowami. Przypomniał, dla Kogo zostawiliśmy wszystko: własny kraj, najbliższych, wiążąc się z inną kulturą, mentalnością, językiem, z innym narodem… Przypomniały mi się papieskie słowa dzisiaj w taksówce. Ponieważ musiałam bardzo szybko dojechać do polskiej ambasady zmówiłam tutejszego „Ubera”. Wymieniliśmy z panem kierowcą pozdrowienia i rozmowa przybrała mniej oficjalny charakter. Dowiedziałam się, że przyjechał z Taszkientu zarobić trochę pieniędzy, by spłacić kredyt, utrzymać rodzinę, dom. By, jak powiedział, starczyło na życie… Zapytał skąd jestem, bo nie wyglądam na kazaszkę 😉 … Uśmiechnął się, słysząc mój polski akcent i śmiało skierował rozmowę na ostatnie „papieskie” wydarzenia.
– Nie mogłem być na placu, gdzie była Msza, ale wszystko oglądałem w telewizji – powiedział…
– Dopiero teraz zobaczyłem, jak wielu moich Braci (Kazachów), ryzykując odejście od kazachskiej rodziny, społeczności, zbliża się do chrześcijańskiej wiary… Ja sam też przychodzę czasem do waszej katedry… Lubię tam tak po prostu posiedzieć, posłuchać…
Zapytał, dlaczego sama nie jeżdżę po Astanie, skoro mam samochód. Powiedziałam mu, że boję się jeszcze jeździć w miejsca, których nie znam… a on: Postaw sobie Maryję w samochodzie (figurkę) i jedź – Ona Cię wszędzie zaprowadzi! I kto tu kogo ewangelizuje!? 🙂
Na zakończenie spotkania z duchowieństwem w astańskiej Katedrze Papież Franciszek powiedział: Jestem blisko was i zachęcam was: żyjcie z radością tym dziedzictwem i dawajcie o nim wielkoduszne świadectwo, aby ci, których spotykacie, mogli dostrzec, że także do nich skierowana jest obietnica nadziei.
I niech tak będzie, Ojcze Święty! Niech tak się stanie!
s. Kazimiera Wanat