LIST Z UKRAINY

Gdyby 10 lat temu ktoś mi powiedział, że Ukraina będzie się modlić o pokój we własnym kraju, nie uwierzyłabym. Nie uwierzyłabym też, że trzeba będzie pakować do jednej walizki najważniejsze rzeczy, wodę, paszport i ciastka na kilka dni. Ale rzeczywistość, niestety, jest właśnie taka.

8 lat żyjemy w stanie wojny, a ostatnie dni naszego życia są przepełnione trwogą i niepokojem. Boimy się o nasz kraj, nasze rodziny, naszą przyszłość.

Wiele sióstr z całego świata przysyła nam zapewnienie o modlitwie, za co z głębi serca jesteśmy wdzięczne, i pyta: jak wy tam żyjecie? Jednak tak naprawdę, nikt nie może niczego pewnego odpowiedzieć. Żadna z nas nie wie, jak będzie wyglądało nasze jutro, czy obudzi nas budzik, czy dźwięk syreny alarmowej.

Dużo rodzin wyjeżdża teraz z Ukrainy, wyjeżdżają z części zagrożonych, z centralnych i wschodnich. Większość naszych domów zakonnych znajduje się na terytorium centralnej Ukrainy i jeden całkiem na Wschodzie. Pięć z sześciu naszych domów znajduje się na tak zwanej „zagrożonej” wojną części kraju. Ale na razie żadna z nas nie wyjechała, bo przecież tu też zostają ludzie, „nasi ludzie”, którym jesteśmy potrzebne. Nawet po to, by zebrać się na wspólną modlitwę, wspierać ich i być razem z nimi, robić mimo wszystko plany na wyjazdy wakacyjne i rekolekcje letnie.

W czasie, gdy wojna jest jakby już na progu, bardzo mocno odczuwamy wsparcie i modlitwę całego świata i nasze wołanie do Boga jest jeszcze usilniejsze, a śpiewane codziennie Suplikacje mają inny sens, zwłaszcza gdy śpiewamy słowa: od wojny, wybaw nas Panie.

16 lutego 2022 r. w Ukrainie był ogłoszony kolejny już dzień modlitwy i postu w intencji pokoju. W wielu naszych parafiach była całodzienna Adoracja Przenajświętszego Sakramentu oraz modlitwy o pokój. W Żytomierzu zorganizowałyśmy wieczorny różaniec transmitowany z naszej domowej kaplicy, do którego przez program zoom mogły się podłączyć rodziny, z którymi pracujemy, którym służymy. To było wzmacniające i bardzo wzruszające doświadczenie, gdyż wszyscy uświadomiliśmy sobie, że każda przeżyta chwila jest darem Boga, że tylko od Niego zależy nasze dziś i jutro. Na zakończenie modlitwy całkiem spontaniczną była propozycja – modlić się razem także i w inne dni.

A zatem i dziś, i jutro, i kolejne dni będziemy się łączyć razem i prosić, by Pan dał nam pokój.

W chwili, gdy piszę to do Sióstr, przyszła informacja, że na wschodniej części zaostrzyła się sytuacja, że było obstrzelane przedszkole i liceum… A u nas, w centralnej części dziś pada deszcz, zbliża się wiosna, każda Siostra pracuje w swoim obowiązku: w szkole, przedszkolu, na katechezie, w zakrystii, ktoś choruje na Covid, a na ustach i w sercu jest ciągle cicha prośba: od wojny, wybaw nas Panie.

S. Franciszka Tumanevych